Smutny Kapitan Ameryka: Chris Evans komentuje swoją nieobecność w nowych "Avengers"

Wygląda na to, że nawet superbohaterowie mogą cierpieć na FOMO (lęk przed przegapieniem czegoś).

Podczas gdy Marvel pracuje nad kolejną odsłoną Avengers zatytułowaną "Doomsday", jedna z największych ikon franczyzy — Chris Evans — pozostaje na marginesie. I szczerze mówiąc, to boli.

W wywiadzie dla ScreenRant aktor, który wcielał się w Kapitana Amerykę, powiedział wprost: tak, nie jest już częścią tej historii i tak — trochę to boli.
Aktor Chris Evans w szarej kamizelce i kostiumie superbohatera biegnący przez las z tarczą
Chris Evans jako Kapitan Ameryka
Źródło:
Smutno jest być z dala od tego wszystkiego. Smutno nie wracać z grupą, wyznał. Potem dodał słowa, które prawdopodobnie trafiły w serce każdego: Będzie jeszcze bardziej przykro, gdy film wejdzie na ekrany, a ty poczujesz, że nie zostałeś zaproszony na imprezę.

Obecnie Evans promuje swój nowy film "Materialists", w którym występuje u boku Dakoty Johnson i Pedro Pascala — tego samego faceta, który już założył kostium Mistera Fantastycznego i szykuje się do szturmu na MCU (Marvel Cinematic Universe).

Czyli w skrócie: ciebie nie zaproszono, ale twój partner z planu już pakuje walizki do superbohaterskiego uniwersum. Aua.

Według ScreenRant, o powrocie Evansa do Avengers mówiło się już nie raz: podobno miał się ponownie spotkać z postacią Peggy Carter, a nawet planowano konkretną scenę. Ale sam aktor obala wszystkie plotki.

Cóż, jego Kapitan Ameryka już na zawsze wpisał się w kinowe uniwersum, którego nie da się przepisać. Choć ostatecznie to wszystko może być tylko sprytnym zabiegiem PR-owym, a my jednak jeszcze zobaczymy Evansa w jego koronnej roli — kto wie? Poczekamy, zobaczymy. Wcześniej na zoomboola.com pisaliśmy o tym, którzy aktorzy zostali potwierdzeni w głównych rolach w nowych Avengers.