Film, który niemal zniszczył Scorsese — i właśnie dlatego warto go obejrzeć

Nawet geniusze doświadczają porażek. Pisaliśmy już wielokrotnie o "wspaniałych porażkach" w historii światowego kina — a oto kolejny przykład dla Ciebie. Ale czy to naprawdę tak źle, jak niektórzy krytycy uważają? I dlaczego ten film warto przypomnieć dzisiaj?

(Nie)udana pierwsza próba

Martin Scorsese to żywa ikona kina. Jego filmy "Casino", "Wyspa tajemnic" i "Infiltracja" są już zapisane w złotej historii Hollywood. Jednak w filmografii mistrza jest jeden film, który wciąż wywołuje dyskusje — musicalowa drama "New York, New York", która miała premierę w 1977 roku na początku kariery reżysera.
"Starszy mężczyzna w okularach i garniturze mówi do mikrofonu na scenie, wykonując gest ręką, jego wyraz twarzy jest uśmiechnięty
Dyskusja o jednym z najbardziej kontrowersyjnych wczesnych filmów Scorsese
Źródło:
Krytycy nazwali go ogromnym niepowodzeniem. Jednak dziś, prawie 50 lat później, "New York, New York" przeżywa odrodzenie — teraz postrzegany jako film, który był zbyt śmiały na swoje czasy.

Jazz, seks i toksyczna miłość: fabuła, która zaszokowała widzów

To historia utalentowanego saksofonisty Jimmy'ego Doyle'a (Robert De Niro) i wschodzącej gwiazdy, piosenkarki Francine Evans (Liza Minnelli). Spotykają się w klubie nocnym i niemal natychmiast zaczynają razem pracować, występując w powojennych nowojorskich lokalach.

"Chciałem nakręcić film w stylu lat czterdziestych, z całą ich sztucznością i ideą nierealności otaczającego świata," reżyser jest cytowany w Artforum.

Muzyka i szalone tempo miasta stają się tłem dla burzliwego romansu, pełnego kłótni, namiętności i zawodowej zazdrości. Jimmy jest naturalnym buntownikiem, Francine jest delikatna, ale uparta. Razem przypominają złotą parę Hollywood, tylko w wersji z lat 70-tych—z nerwami, załamaniami i toksycznością.

Piekielne zdjęcia, czyli jak Scorsese prawie wszystko zepsuł

Reżyser zawsze skłaniał się ku improwizacji, a takie podejście przyniosło znakomite rezultaty w "Taxi Driver" (1976). Jednak tutaj sprawy nie poszły zgodnie z planem. "New York" nie miało gotowego scenariusza - poszczególne sceny tworzono bezpośrednio na planie, a aktorzy byli stale proszeni o improwizację. Chociaż De Niro doskonale radził sobie w spontanicznych momentach, Minnelli czuła się niepewnie — i to widać na ekranie.
Mężczyzna w hawajskiej koszuli gra na saksofonie, pochylając się w stronę kobiety w retro stroju z białymi rękawiczkami i kapeluszem
Robert De Niro i Liza Minnelli w filmie "New York, New York"
Tym razem maksymalizm reżysera i chęć eksperymentowania obróciły się przeciwko niemu. W recenzji na Filmotomy, krytyk Bianca Garner zauważyła: "Jest oczywiste, że Scorsese wyraźnie jest poza swoim żywiołem i nie potrafi sobie poradzić z rozmachem tego filmu."

Napięcia rosły również z innego powodu. Życie osobiste Scorsese było w chaosie: problemy małżeńskie, skomplikowane relacje z Minnelli - wszystko to na tle narastającego uzależnienia.

Później Martin przyznał, że traktował narkotyki jako "paliwo twórcze", ale w rzeczywistości tylko pogarszały one jego problemy z koncentracją i gniewem. W wywiadzie dla New York Post, reżyser opisał ten okres jako "początek upadku w otchłań, z której ledwo wyszedł żywy."

To, co w końcu wstrząsnęło Scorsese, to decyzja MGM o niemalże przepołowieniu "New York, New York". Dotknięty reżyser poczuł, że jego dzieło zostało po prostu "wykrwawione".

Dlaczego film się nie udał

Publiczność oczekiwała pięknej baśni, a otrzymała emocjonalne przeżycie—bolesną, intensywną opowieść o twórcach, którzy nie potrafią kochać. Publiczność z końca lat 70. nie była gotowa na musical z załamaniem nerwowym w każdej scenie.
Liza Minnelli śpiewa w filmie 'New York, New York'
Postać De Niro była szczególnie szokująca—jego Jimmy jest egocentryczny, niegrzeczny i niemal sadystyczny wobec Francine. Według krytyków, to złamało tradycyjny format romantyczny. "Postać De Niro wygląda jak szaleniec od samego początku," napisał krytyk Roger Ebert w swojej recenzji.

16,4 miliona dolarów zebrane przy budżecie 14 milionów dolarów (według The Numbers) trudno nazwać historią sukcesu.

Film do obejrzenia dzisiaj

I tu robi się najciekawiej. Dzisiaj "New York, New York" jest postrzegany zupełnie inaczej—jako niedoskonały, ale szczery eksperyment wielkiego reżysera próbującego wyjść poza swój zwykły gatunek. Nic dziwnego, że kreatywne "pomyłki" Scorsese są teraz polecane studentom szkół filmowych do obejrzenia.
'New York, New York' to rzadki przykład, jak klasyczny gatunek musicalu jest filtrowany przez pryzmat kina autorskiego. Przepych współistnieje z ekstremalnym niepokojem, a wystawne dekoracje kontrastują z emocjonalną niestabilnością postaci.
Wizualia i muzyka zasługują na szczególne brawa. Scorsese dosłownie żył w archiwach MGM, studiując musicale złotej ery, aby wiernie odtworzyć ich ducha. Złoty blask, czerwone światła i korytarze migających żarówek—na pewno Ci się spodoba! A legendarna piosenka "New York, New York" nadal jest uważana za hymn miasta.

Wreszcie, sama historia Francine wydaje się dziś szczególnie aktualna. Kobieta zmuszona walczyć nie tylko o swoją karierę, ale także o prawo do bycia wysłuchaną w związku. W erze dyskusji o wzmocnieniu pozycji kobiet i toksycznych partnerach taka fabuła trafia w sedno.

Najgorszy film Scorsese czy śmiały eksperyment?

W redakcji zoomboola.com ponownie obejrzeliśmy "New York, New York" i wiecie co? Było to bolesne, niezręczne, a jednak niesamowicie fascynujące. Ten film jest jak otwarta rana, w którą Scorsese zanurzył się po łokcie, nie bojąc się ubrudzić.

Tak, musical nie ma zbyt wysokiej oceny na IMDb — 6.6. Ale co za świetna próba połączenia starego Hollywood z nową szczerością! Nawet jeśli eksperyment się nie udał, zasługuje na uwagę — choćby dla Minnelli i De Niro. Albo dla Scorsese — nie jako pewnego siebie mistrza mafijnych kronik, ale jako osoby po prostu poszukującej siebie.