"Deep Cover" zadebiutował 12 czerwca na Amazon Prime Video i właśnie trafił na platformy cyfrowe. Czym więc jest ten film, który jednocześnie jest thrillerem szpiegowskim, absurdalną komedią i naprawdę zabawnym dziełem?
Prosto: trzech aktorów improwizacyjnych przypadkowo znajduje się w centrum policyjnej operacji. Zostają zaproszeni do pomocy w inscenizacji kilku aresztowań... ale w ciągu kilku dni są po uszy w londyńskim półświatku przestępczym. I wydaje się, że sami w to wierzą.

Źródło:
imdb.com
Bloom jest tu szczególnie dobry. Absolutnie nie spodziewałem się zobaczyć go w takiej roli. Postać Orlando to teatralny snob, który każdą scenę zamienia w mini-spektakl.
Krytycy też to kochają. Na Rotten Tomatoes — 89% pozytywnych. "Film nie próbuje na nowo wymyślić gatunku, ale dostarcza półtorej godziny czystej przyjemności", pisze Manuel San-Bentu z "Movies We Texted About." A Dais Johnston z "Inverse" wprost nazywa to najlepszą komedią akcji od lat.
Tak, to właśnie ta siła. Film nie próbuje być czymś, czym nie jest — po prostu bawi, mądrze i na pełnych obrotach.
Plus — zero toaletowego humoru, zero wulgarnych żartów. Wszystko opiera się na sytuacji, grze aktorskiej i tempie. Te 100 minut leci błyskawicznie, a gdzieś w połowie zdajesz sobie sprawę: "Ani razu nie sprawdziłem telefonu."
Jeśli chcesz komedii, która nie boi się być dziwna, aktorów, którzy wyraźnie się świetnie bawią, i scenariusza, który rzeczywiście trzyma się kupy — zdecydowanie włącz Deep Cover. Nie mogę się doczekać sequela. Wcześniej na zoomboola.com pisaliśmy o innym nowym filmie — "Final Destination: Bloodlines", który okazał się najlepszym sequelem od oryginału.