Jeśli jakoś zapomnieliście, jak bardzo Arnold Schwarzenegger jest niezbędny dla "Terminatora", sam aktor jest gotów wam to przypomnieć: "Robienie filmu o Terminatorze beze mnie to jak prowadzenie show bez gospodarza."
Tak skomentował w "Watch What Happens Live with Andy Cohen" fakt, że uważa "Terminator Salvation" za najgorszą część kultowej serii.

Źródło:
imdb.com
Nakręcone w 2009 roku "Salvation" to próba zbudowania cyberpunkowego filmu akcji bez głównego filaru całej serii. I co się stało? Pogmatwana narracja i Christian Bale grający z miną kogoś, kto próbuje sobie przypomnieć, gdzie zostawił scenariusz.
Krytycy — od hiszpańskiego EscribiendoCine po amerykański The Spool — byli jednomyślni: filmowi brakuje duszy, postacie są płaskie, a fabuła głośna, ale bez sensu. Rotten Tomatoes dało mu zaledwie 33% świeżości, a IMDb oceniło na 6,5 (choć wciąż wyżej niż "Dark Fate", które uzyskało tylko 6,2).

Źródło:
imdb.com
TOP 5 filmów z serii Terminator (według kogoś, kto obejrzał je za dużo razy):
Terminator 2: Judgment Day (1991)Złoty standard. Film, który na zawsze wyznaczył poprzeczkę dla kina science fiction. Fabuła, akcja, emocje, ścieżka dźwiękowa, płynny T-1000 — wszystko działa perfekcyjnie. Schwarzenegger to tu nie tylko zabójca, ale postać z duszą. Najlepszy film serii? Bez wątpienia.
The Terminator (1984)
Mroczny, napięty, nakręcony niemal jak horror. Bez tej części nie byłoby nic więcej. Atmosfera zagłady, Kyle Reese, Sarah Connor — i Arnold w swojej najbardziej przerażającej formie. Czysty klasyk.
Terminator 3: Rise of the Machines (2003)
Nie jest tak zły, jak ludzie uwielbiają go hejtować. Zakończenie to jedno z najbardziej brutalnych i szczerych w serii. Jasne, nie dorównuje pierwszym dwóm, ale napięcie jest.
Terminator Genisys (2015)
Dziwny, nielogiczny, czasem wręcz głupi. Ale przynajmniej próbował coś zmienić. A Arnold znów jest zajebisty, nawet w swoim wieku.
Terminator: Dark Fate (2019)
Dusza chyba jest, ale wszystko wydaje się zmęczone. Warstwa emocjonalna działa, ale nowa obsada nie do końca przekonuje. Choć Linda Hamilton wraca — i to plus.
A co z "Salvation"?
Ups. Nie zmieściło się. Nawet do pierwszej piątki. Jasne, wizualnie jest w porządku, pomysł potencjalnie mocny, ale film jest martwy w środku. Bez Arnolda, bez charyzmy, bez iskry. I Schwarzenegger to doskonale rozumie.
Więc jeśli ktoś kiedyś zaproponuje wam reboot bez Arniego, po prostu powiedzcie: "I'll be back — ale tylko z Arnoldem." Wcześniej na zoomboola.com pisaliśmy o filmie Quentina Tarantino z oceną 7,0 na IMDb, który reżyser uważa za swój najgorszy.