Daniel Radcliffe odrzucił tę komedię z 2013 roku i miał ku temu dobre powody. Widzowie nazywają ją "okropną"

Kiedy scenariusz do "This Is the End" trafił na biurko Daniela Radcliffe'a, nie wahał się długo.

Według wywiadu reżysera Evana Goldberga dla Buzzfeed, aktor był bezpośredni: "scenariusz nie jest wystarczająco dobry". I niewiele mu brakowało do prawdy.

Film został zmasakrowany za to, że jest przeciągnięty, zawiera głupie dialogi i infantylny humor o narkotykach i związkach. W recenzjach widzowie nazywali go "stratą czasu" i "najgorszym filmem roku".
Aktor Daniel Radcliffe w mundurku szkolnym i grupa przestraszonych ludzi
Daniel Radcliffe i scena z "This Is the End"
Źródło:

Od czego uciekł Harry Potter

Scenarzyści, Seth Rogen i Evan Goldberg, przyznali, że Radcliffe dał im szczerą opinię już na początku. Przepracowali scenariusz, przepisali go, ale aktor nigdy nie zmienił zdania. Zamiast tego zagrał w mrocznej czarnej komedii "Horns", która, jak na ironię, okazała się znacznie bardziej spójna.

Co jest nie tak z "This Is the End"

Fabuła brzmi całkiem intrygująco: grupa hollywoodzkich gwiazd gra samych siebie podczas biblijnej apokalipsy. Na papierze — satyryczny atak na glamourowy światek. W rzeczywistości — dwie godziny bzdur z okazjonalnym przyzwoitym żartem.

Na Rotten Tomatoes film ma 82% pozytywnych recenzji od krytyków, ale na IMDb — zaledwie 6,6, a recenzje użytkowników opowiadają zupełnie inną historię. "To projekt szkolny z dużym budżetem", narzekali widzowie. Inni pisali, że śmiali się pięć razy podczas całego filmu, a najjaśniejsze sceny miały Emma Watson... i Channing Tatum w niezwykle specyficznym cameo.

Co mówili widzowie

  • "Chcę, żeby Seth Rogen oddał mi pieniądze, choć nie może mi oddać dwóch godzin życia", napisał jeden z użytkowników w swojej recenzji na IMDb po obejrzeniu komedii w kinie.
  • "Film jest obrzydliwy, niesmiesny i wygląda jak przeciągnięta reklama", dodał kolejny.
  • "Najśmieszniejsze jest to, że zabili dwóch najśmieszniejszych aktorów w pierwszych dziesięciu minutach", podsumował trzeci.
Krytycy też nie zawsze byli zachwyceni: wielu zauważyło, że żarty szybko się wyczerpują, a fabuła rozpada się w drugiej połowie. "To zbiór gagów, nie film", napisało Metro UK.

Podsumowanie

Daniel Radcliffe wyraźnie wyszedł na tym lepiej. Zachował reputację i nie jest kojarzony z komedią, którą wielu widzów dodało do swoich osobistych list najgorszych filmów.

A "This Is the End" stał się przykładem tego, jak gwiazdorska obsada w apokaliptycznych warunkach nie gwarantuje udanego filmu. Czasami lepiej powiedzieć "nie" i okazać się mieć rację. Wcześniej na zoomboola.com opowiadaliśmy wam, co jest tak złego w horrorze "Weapons", że ludzie się z niego śmieją.