To nie jest kolejny bezwartościowy thriller – "Dark Waters" (2019) to poważny dramat śledczy, w którym nie ma wampirów ani cyborgów, tylko prawdziwe życie i zdrowie tysięcy ludzi wiszące na włosku.
Jeśli masz dość filmów robionych według szablonu i chcesz obejrzeć coś sensownego opartego na prawdziwej historii – to jest to.
O czym jest film?
Korporacyjny prawnik Robert Bilott (Mark Ruffalo) to typowy adwokat wielkich firm. Pewnego dnia otrzymuje anonimową wskazówkę o dziwnych zgonach w małym amerykańskim miasteczku.
Źródło:
imdb.com
Jeden człowiek podejmuje misję demaskowania tego korporacyjnego giganta, a film pokazuje nam całą wyczerpującą drogę batalii prawnych, poświęceń i triumfu zwykłej sprawiedliwości.
Dlaczego warto obejrzeć?
Po pierwsze, to mistrzowski kurs dziennikarstwa śledczego – proces prowadzony przez kogoś, kto nie szuka sławy. Po drugie, Mark Ruffalo daje niesamowitą kreację. Tym razem nie gra superbohatera, ale sprawia, że jego postać jest bliska, wrażliwa i naprawdę inspirująca. W filmie grają także Anne Hathaway i Tim Robbins.Dziś, gdy kwestie środowiskowe to sprawa przetrwania, takie filmy są ważniejsze niż kiedykolwiek.
Jakość i klimat
Reżyser Todd Haynes ("Carol", "Wonderstruck") nie spieszy się – napięcie utrzymuje jak chroniczny stres i człowiek zanurza się w śledztwo razem z bohaterem.
Źródło:
imdb.com
"Dark Waters" to jeden z tych rzadkich przypadków, gdy kino naprawdę wpływa na twój światopogląd. To nie jest zwykła rozrywka, lecz lekcja o sprawiedliwości, odpowiedzialności i o tym, jak władza może spoczywać w rękach jednego człowieka.
Do tego film zebrał wysokie oceny zarówno krytyków, jak i widzów. Na IMDb ma 7,6, a na Rotten Tomatoes – 95% na 100.
I choć nie każdy zostanie do napisów końcowych, zdecydowanie polecam: następnym razem, gdy będziesz wybierać między obejrzeniem czegoś tylko dla fabuły a staniem się częścią prawdziwej historii – wybierz to drugie. To film, który nauczy cię dostrzegać znacznie więcej pod powierzchnią. Wcześniej na zoomboola.com pisaliśmy o "Vast Night" – sci-fi, które na pewno przegapiliście. A nie powinniście byli.