"The Vast of Night" (2019) to jeden z najbardziej stylowych i zaskakująco inteligentnych filmów sci-fi ostatniej dekady. Bez milionów w budżecie, bez gwiazd na plakacie — ale z prawdziwą mocą wciągania i gęstą atmosferą.
Film trafił na Amazon Prime i niemal natychmiast zaginął w gąszczu treści. A to niesprawiedliwe. Bo mamy tu prawdziwy prezent dla każdego, kto kocha oldschoolowe sci-fi w duchu Raya Bradbury'ego i wczesnego Spielberga, ale z nowoczesnym pazurem i autorską wizją.
O czym to jest?
Ameryka, lata 50. DJ radiowy (Jake Horowitz) i młoda telefonistka (Sierra McCormick) przypadkowo przechwytują dziwny sygnał nadawany przez fale radiowe. Ktoś — lub coś — nawiązuje kontakt. Małe miasteczko jakby zastygło, a zaczyna się łańcuch tajemniczych, przerażająco realistycznych wydarzeń.Dlaczego warto to obejrzeć?
Po pierwsze, za odwagę. Reżyser Andrew Patterson dosłownie nakręcił ten film za grosze, wydając mniej niż milion dolarów. I zamienił go w jeden z najbardziej stylowych debiutów roku.Po drugie, za atmosferę — hipnotyczny montaż, przygaszone kolory, szybujące ujęcia przez nocne ulice — to wszystko sprawia, że film przypomina sen, z którego nie chce się budzić.
I po trzecie — za koncept. To nie jest historia o kosmitach, to opowieść o ludzkiej ciekawości, samotności i wierze, że nie jesteśmy sami. Okej, to też jest o kosmitach, ale w mniejszym stopniu.
Na czym opiera się film?
Historia została zainspirowana prawdziwym incydentem z Kecksburg w Pensylwanii, który miał miejsce 9 grudnia 1965 roku. Według "Wikipedii" tysiące ludzi w sześciu stanach USA i Kanadzie widziało kulę ognia przelatującą przez nocne niebo.
Źródło:
imdb.com
Jeśli tęsknisz za sci-fi z duszą — oto ono. Bez wybuchów i nadmiaru efektów specjalnych. Ale z tym dokładnie uczuciem, za które kochamy filmy w pierwszej kolejności. Wcześniej na zoomboola.com opowiadaliśmy wam o "The Guest" — kiedy idealny nieznajomy okazuje się koszmarem z wojskową przeszłością.