Nie spodobała mi się aktorska adaptacja "Lilo & Stitch". Plusy i minusy filmu

Wszystko wydaje się być dokładnie jak w oryginale. Ale na ekranie — to już po prostu nie to samo.

Aktorska adaptacja kultowego filmu animowanego "Lilo & Stitch" zarobiła ponad miliard dolarów w box office i stała się najlepiej zarabiającym hollywodzkim filmem 2025 roku, donosi Variety.

Ale po obejrzeniu zdałem sobie sprawę: pod powierzchownym blaskiem i nostalgiczną powłoką nie ma prawie nic. To jeden z tych przypadków, gdy remake wydaje się jednocześnie zbyt ostrożny i zbyt chybiony.

Co rzeczywiście działa

Stitch wciąż ma w sobie urok. Jego zachowanie, wygląd i charakterystyczny chaos dobrze przekładają się na aktorską wersję.

Wizualnie film wygląda całkiem przyzwoicie — szczególnie sceny z hawajskimi krajobrazami. Aktorka grająca Lilo (Maia Kealoha) to jasny punkt — oddaje ten sam duch i wrażliwość, która sprawiła, że pokochaliśmy animowaną postać.
Śmiejąca się dziewczynka, młoda kobieta za kierownicą i niebieskie stworzenie z dużymi uszami siedzą we wnętrzu samochodu
Scena z "Lilo & Stitch"
Źródło:
Muzyka też działa — Elvis zostaje, hawajskie melodie brzmią żywo. Dzieci prawdopodobnie będą się dobrze bawić. Rodzinny wieczór filmowy z popcornem — to dokładnie to, na co ten film wydaje się być zaprojektowany.

Teraz problemy

Jest ich wiele. A największy? Przytłaczające poczucie, że ten film po prostu nie musiał powstać. Wszystko, co sprawiało, że oryginał był wyjątkowy, jest tutaj albo sterylne, albo bezmyślnie zmienione.

Nani (Sydney Agudong) nie jest tą troskliwą, wyczerpaną, ale silną starszą siostrą, którą znaliśmy. Sprawia wrażenie poirytowanej i zdystansowanej. Pleakley staje się kompletnie niepotrzebny, a jego wygląd jest zagadkowy. Cobra Bubbles, zamiast być charyzmatycznym twardzielem, wygląda na zagubionego. I tak — Gantu w ogóle nie ma.

Zniknęła jedna z kluczowych scen z historią o brzydkim kaczątku, którą Lilo czyta Stitchowi — a która stała się głównym tematem całej opowieści. To dzięki tej książce Stitch zaczyna rozumieć, co oznacza rodzina.

Ale najgorsze ze wszystkiego — zakończenie. Cała historia oryginału opierała się na "Ohana znaczy rodzina. A rodzina oznacza, że nikt nie zostaje w tyle ani nie jest zapomniany". W remake'u Nani... zostawia Lilo, żeby realizować swoje marzenia. Słodkie? Może. Logiczne? Dyskusyjne. Wzruszające? Wcale. To łamie główne przesłanie, wokół którego wszystko było zbudowane.

Jaki jest sens?

Pytanie, na które samo Disney wydaje się nie potrafić odpowiedzieć. Są zbyt ostrożni w odtwarzaniu niektórych scen, jednocześnie bezmyślnie wycinając inne.
Dziewczynka w czerwonej sukience i niebieskie stworzenie z dużymi uszami leżą w hamaku
Scena z filmu animowanego "Lilo & Stitch"
Źródło:
Usuwają momenty, które naprawdę trafiały do widzów. Zamiast tego dostajemy sterylną kopię z emocjonalnie pustym wypełnieniem.

"Lilo & Stitch" 2025 to nie katastrofa. Ale to też nie zwycięstwo. To remake z za małą ilością magii i za dużą kalkulacją. Działa jako rozrywka dla dzieci i powód do westchnienia dorosłych "kiedyś było lepiej".

Jeśli chcesz zobaczyć prawdziwą historię o rodzinie, miłości i outsiderze znajdującym swoje miejsce — po prostu obejrzyj ponownie animowany film z 2002 roku. Wciąż jest bardziej żywy i cieplejszy niż jakiekolwiek CGI. Wcześniej na zoomboola.com wyjaśniliśmy, dlaczego "How to Train Your Dragon" to najgorszy remake 2025 roku. Plusy i minusy filmu.