Głośny powrót Pameli Anderson: `The Last Showgirl` — klapa czy zwycięstwo?

W nowym filmie "The Last Showgirl" (2025) Pamela Anderson wraca na ekran nie jako symbol seksu, ale jako dramatyczna aktorka. Rola jest główna, wizerunek nie do poznania. Podczas gdy niektórzy nazywają jej występ przełomowym, inni kręcą nosami z nudów. Czy to więc drugi oddech, czy ostatni akord?

Od Playboya do dramatu: Anderson zaskakuje

"The Last Showgirl" w reżyserii Gii Coppoli to historia Shelly, byłej tancerki z Las Vegas, która po 30 latach na scenie próbuje zacząć od nowa, jednocześnie naprawiając relacje z córką. Ten intymny dramat o akceptacji, macierzyństwie i kruchej nadziei na drugą szansę natychmiast przyciągnął uwagę krytyków i publiczności.
Aktorka Pamela Anderson bez makijażu, ubrana w beżowy sweter
Pamela Anderson
Źródło:
I nic dziwnego. Pamela Anderson nie jest tutaj glamour ikoną Playboya, ale zwykłą kobietą z zmęczeniem w oczach, niepewnościami i bolesnymi wspomnieniami. Ta całkowita przemiana to być może to, co czyni film najbardziej wciągającym.

Nieoczekiwana transformacja

Krytycy podkreślają, że Anderson, po raz pierwszy od dawna, gra zamiast pozować. Bez zbędnej pompy, z przejmującą szczerością i nawet autoironią. Jej postać nie jest karykaturą, lecz żywą, wrażliwą kobietą, w której portrecie łatwo dostrzec osobistą historię samej aktorki.

"Nikt nie mógłby zagrać Shelley tak jak Anderson. Jest przejmująca, urocza, prawdziwa," mówi krytyk filmowy Sheila O'Malley. Na Rotten Tomatoes, film ma ponad 80% "świeżości", a nawet ci, którzy byli sceptyczni wobec powrotu słynnej blondynki przyznają: to jest jej najbardziej szczera rola w całej karierze.
Pamela Anderson w stroju z niebieskich i turkusowych piór, koralików i kryształków
Scena z filmu "The Last Showgirl"
Źródło:

Co jest nie tak?

Silna gra Andersona nie ratuje "The Last Showgirl" przed oczywistymi wadami—scenariusz momentami się dłuży, a tempo wydaje się zbyt wolne. Na IMDb film ma tylko 6,5 punktu, a opinie są podzielone: niektórzy nazywają film "czułym i przemyślanym," podczas gdy inni narzekają, że jest "schematyczny, nie podejmuje ryzyka i nie zgłębia psychologii głównego bohatera."

Ponadto film nie mógł uniknąć porównań do "Showgirls" (1995)—temat życia za kulisami jest zbyt podobny, podobnie jak tytuł. Wielu widzów odebrało to jako celowe nawiązanie do skandalicznego dramatu z lat 90., ale bez ironii—przyjmując nowy, znacznie poważniejszy ton.

Reinterpretacja i Szczerość

Warto wspomnieć, że ten film jest naturalną kontynuacją nowego wizerunku Pameli Anderson. W ostatnich latach świadomie zrezygnowała z operacji plastycznych i przestała nosić makijaż publicznie, stając się symbolem naturalnego starzenia się.
The Last Showgirl – Trailer
Dokładnie tak aktorka prezentuje się w "The Last Showgirl": bez retuszu i maski, w roli odzwierciedlającej jej obecne postrzeganie samej siebie. To nie tylko artystyczny wybór, ale potężne oświadczenie. W erze blasku i filtrów, to wydaje się być zaskakująco świeże i szczere.

Film bez Wielkich Tytułów, ale z Wielkim Znaczeniem

Film nie został nominowany do Oscara, ale Anderson się tym nie martwi. "Nie spodziewałam się tego. Jak zawsze mówię, zwycięstwo jest w pracy. Musiałam robić to, co naprawdę kocham. Musiałam to zrobić dla duszy," powiedziała aktorka w wywiadzie dla magazynu Elle.
Pamela Anderson w liliowej sukience z kryształkami i piórami trzyma scenariusz w rękach i patrzy na kamerę ponad okularami
Pamela Anderson na planie 'The Last Showgirl'
Źródło:
Więc, czy warto obejrzeć ten film? To zależy od tego, czego oczekujesz. Jeśli szukasz spektakularnego dramatu w stylu 'Black Swan'—pomijaj go. To nie jest thriller psychologiczny ani rozrywkowe show, ale intymne wyznanie do obejrzenia w ciszy.

Ale jeśli interesuje cię zobaczenie Pameli w sposób, w jaki jej nigdy wcześniej nie znałeś—'The Last Showgirl' zdecydowanie zasługuje na twoją uwagę. Tak, film wyszedł niedoskonały. Ale być może właśnie w tym tkwi jego prawda.
Czy jesteś gotowy zobaczyć zupełnie inną Pamelę Anderson? Jeśli już oglądałeś 'The Last Showgirl', jak oceniłeś jej powrót? Porozmawiajmy w komentarzach!