Według Deadline, Brendan Fraser i Rachel Weisz są już w trakcie rozmów o dołączeniu do obsady. Wcielali się w poszukiwaczy skarbów – Ricka O'Connella i Evelyn Carnahan.
Zanim ta nostalgiczna łza zdąży wyschnąć, sprawdźmy, co wiadomo o nowej odsłonie.
Kto stoi za nowym filmem?
Universal Studios na razie milczy, ale szczegóły projektu już wypływają na jaw. I są całkiem intrygujące.Reżyserzy: Matt Bettinelli-Olpin i Tyler Gillett. Ten duet ma doświadczenie w wskrzeszaniu kultowych serii.
Wcześniej odświeżyli klasyczny "Scream" (reżyserując piątą i szóstą część) oraz nakręcili wampirzy horror "Abigail", który zebrał świetne recenzje (83% na Rotten Tomatoes).
Ale horror nie przyniósł zysków w box office. Dlatego reżyserzy potrzebują gwarantowanego hitu. A czwarta część "The Mummy" może to zapewnić.
Do tego dołączył Sean Daniel, producent oryginalnych filmów.
Dlaczego Fraser i Weisz?
To oni są twarzami serii (pomińmy nieudane rebooty i spin-offy z Dwaynem Johnsonem i Tomem Cruise'em).Fraser wrócił w trzeciej części, "The Mummy: Tomb of the Dragon Emperor" (2008), ale Rachel już nie. Zastąpiła ją inna aktorka i... sądząc po reakcjach krytyków i widzów, wtedy wielu uznało serię za martwą.
Fani nie wybaczyli zmiany w obsadzie. I można ich zrozumieć. Trzecia "The Mummy" stała się największą klapą serii, zdobywając zaledwie 13% na Rotten Tomatoes.
Krytycy zjechali film za nudę, przewidywalność, "bezduszne dojenie kasy" i kiepski scenariusz.
Dlatego wielu w mediach społecznościowych nazywa nowy film "prawdziwą trzecią częścią" – taką, jaka powinna była powstać od początku.
Jak reagują widzowie?
Fani mają mieszane uczucia co do powrotu serii, ale nastroje są w większości pozytywne:- "Właściwie to Brendan ostatnio mocno się zmienił i schudł."
- "Fraser pewnie już nie będzie skakał po grobowcach z rewolwerem jak młody bohater. Myślę, że z Rachel pojawią się jako rodzice nowego poszukiwacza przygód albo coś w tym stylu. Ale wciąż jest szansa na dobry sequel, zwłaszcza że ignorują część 3."
- "Potrzebujemy teraz więcej takich filmów."
- "Ciągle wracam do pierwszej części – jaki to niesamowity film. Aktorzy byli tacy młodzi, piękni i charyzmatyczni. Muzyka, atmosfera."
- "Nie mogę się doczekać nowej części! Choć na moment wrócę do dzieciństwa i młodości!"
- "Tylko żeby nie zniszczyli klasyki."
"The Mummy" to coś więcej niż tylko Fraser
Swoją drogą, jeśli myślicie, że franczyza to tylko trzy filmy z Fraserem, spin-off z The Rockiem i reboot z Cruise'em, to jesteście w poważnym błędzie. Historia uniwersum jest znacznie bogatsza.
Źródło:
youtube.com
Brytyjska wersja Hammera (1959–1971): cztery kolejne filmy, mroczniejsze w tonie, z Christopherem Lee (tym samym Sarumanem z "The Lord of the Rings").
Trylogia Sommersa (1999–2008): nasza ulubiona. Co ciekawe, "The Mummy" z 1999 roku miała być pierwotnie wyreżyserowana przez Clive'a Barkera (twórcę "Hellraisera") jako mroczny, niskobudżetowy horror. Ale studio postawiło na zabawny, przygodowy blockbuster.
Spin-offy: powstało pięć (!) kolejnych filmów o "Scorpion King" (gdzie zadebiutował Dwayne Johnson) oraz serial animowany.
Porażka Dark Universe (2017): "The Mummy" z Tomem Cruise'em miała zainicjować kinowe uniwersum potworów. Film zarobił 409 milionów dolarów, ale został zmiażdżony przez krytyków, a Universal wycofało się z projektu.
Teraz w planach jest nowa odsłona. Brendan Fraser przeżywa właśnie renesans kariery po zdobyciu Oscara za "The Whale", a Rachel Weisz wciąż pozostaje olśniewającą femme fatale, która również ma na koncie złotą statuetkę.
Jest realna szansa, że Rick i Evelyn znów znajdą się w Egipcie. Oby tylko Imhotep nie powrócił ponownie – to byłoby już przebrzmiałe. A wcześniej na zoomboola.com pisaliśmy o nowym filmie "A House of Dynamite": 5 powodów, by obejrzeć thriller z Rebeccą Ferguson o śmiertelnym pocisku.