Dlaczego krytycy uważają rolę Joaquina Phoenixa w tym filmie za jedną z najlepszych w jego karierze? Dowiedzmy się razem z zoomboola.com.
Kiedy Kino Nie Bawi, lecz Wywraca na Lewą Stronę
"The Master" (2012) to rzadki film, który od razu jawi się jako dzieło sztuki. Brakuje tu znanych zwrotów akcji, łatwych odpowiedzi czy bohaterów, z którymi łatwo się utożsamić.Paul Thomas Anderson, twórca "There Will Be Blood" i "Licorice Pizza," zanurza widza w złożonej relacji między dwoma mężczyznami—weteranem wojennym Freddiem Qwellem (Joaquin Phoenix) a charyzmatycznym przywódcą kultu Lancasterem Doddem (Philip Seymour Hoffman).

Źródło:
kinopoisk.ru
Bez kompromisów: jak "The Master" przywrócił magię wielkiego kina
Film był prawdziwym eksperymentem zarówno dla Andersona, jak i jego aktorów. W końcu "The Master" to pierwszy film fabularny nakręcony w całości na taśmie 65mm od czasów "Hamlet" Kennetha Branagha (1996).Kiedy Każde Ujęcie Czuje Się Jak Skok Bez Spadochronu
Aktorzy prawie nie ćwiczyli scen z wyprzedzeniem—reżyser chciał pełnej spontaniczności, z emocjami wybuchającymi tuż przed kamerą. Często sceny zajmujące jedną ósmą strony były kręcone przez dzień i pół. "Paul po prostu pozwolił mi zużyć film," mówi Phoenix.Dodatkowo, na planie prowadzone były unikalne "sesje przetwarzania" inspirowane technikami scjentologicznymi. Anderson chciał, aby gwiazdy doświadczyły manipulacji umysłem na poziomie fizycznym, choć starał się nie zagłębiać w kwestie religijne.
"Tylko pies, tylko małpa"
Wielu krytyków zgadza się: rola Phoenixa w "The Master" jest najlepsza w jego karierze. Jego postać to chodząca rana, człowiek bez celu, z instynktownym lękiem przed prawdziwym życiem. Freddie, podobnie jak Arthur Fleck z "Joker", nigdy nie znalazł miejsca w społeczeństwie. Nie jest jasne, co sprawiło, że postać Phoenixa była tak niezdolna — okropności wojny, trudne dzieciństwo czy litry bimberu, które destyluje z czegokolwiek, co znajdzie. Jak sam aktor mówi, jego postać to "tylko pies, tylko małpa, kierowana instynktami lub impulsami." Jednocześnie Joaquin podkreśla, że być może nigdy w pełni nie zrozumiał swojej postaci.Filmowanie na skraju załamania nerwowego
W tej roli Phoenix jest nie do poznania. Choć reżyser tego nie wymagał, aktor zauważalnie schudł przed rozpoczęciem zdjęć. Jego twarz jest wychudzona jak u średniowiecznego świętego, a on ciągle mamrocze niezrozumiale i chichocze.Joaquin wchodzi w kadr zgarbiony, z pięściami przyciśniętymi do dolnej części pleców, a jego ręce drżą jak u chronicznego alkoholika. "Phoenix nie zadowala się półśrodkami. Oglądanie go jest zarówno fascynujące, jak i przerażające," pisze krytyk David Edelstein.

Źródło:
imdb.com
Dwóch tytanów, jedna bitwa
Wielu widzów zgadza się co do jednego: "The Master" to nie tylko film, ale żywy pomnik dwóch wielkich aktorów. Phoenix i Hoffman stworzyli tak potężny duet ekranowy, że nie można go rozdzielić.Ich postacie przyciągają się, odpychają, niszczą i odnajdują na nowo. Chemia między aktorami jest namacalna. Nic dziwnego, że premiera filmu na Festiwalu Filmowym w Wenecji zakończyła się entuzjastycznymi owacjami. Główni aktorzy podzielili się nagrodą dla Najlepszego Aktora, co jest rzadkością w historii kina.
Dlaczego "The Master" jest teraz ważny — jeszcze bardziej niż w 2012 roku
Od premiery "The Master" minęło ponad 10 lat, jednak film nadal wydaje się niepokojąco aktualny i angażujący dla widzów, o czym świadczy jego wysokie oceny na IMDb. To ponadczasowa opowieść o ludziach, którzy stracili orientację i są gotowi chwycić się dowolnego systemu, dowolnej idei — tylko po to, by nie zmierzyć się z własną pustką.W erze mediów społecznościowych, infoguru i nowych kultów, "The Master" rezonuje jeszcze bardziej wyraźnie niż w 2012 roku. "Naprawdę mam nadzieję, że ludzie będą mogli ponownie obejrzeć film i cieszyć się nim tak samo jak ja. Jestem z niego bardzo dumny," podsumowuje reżyser.
Filmy dla tych, którzy są gotowi na prawdę
Są filmy, które po prostu przyjemnie ogląda się wieczorem z herbatą. A potem są filmy, które sprawiają, że czujesz się nieswojo, niespokojnie, może nawet nieprzyjemnie — ale na pewno ich nie zapomnisz. "The Master" to dokładnie taki film."To dzieło niezwykle pewne siebie, stworzone przez wyjątkowego reżysera, wyraźnie różniące się od standardowych hollywoodzkich produkcji: jest odważne i wciągające," pisze krytyk filmowy Peter Bradshaw dla The Guardian.
Na zoomboola.com regularnie piszemy o kultowych filmach i jesteśmy pewni: "The Master" to jeden z nielicznych przypadków, gdzie sztuka zmusza nas do spojrzenia w siebie. I takie filmy warto oglądać w każdej chwili.
Co myślisz — czy "The Master" to naprawdę najlepsza rola Joaquina, czy masz swoją ulubioną? Podziel się swoimi przemyśleniami — porozmawiajmy razem!