"The Pagemaster": Film z Macaulayem Culkinem, który jest lepszy niż "Home Alone", ale wszyscy o nim zapomnieli

26 sierpnia Macaulay Culkin skończył 45 lat. Dla milionów widzów na zawsze pozostanie Kevinem z Home Alone, ale jego filmografia zawiera znacznie odważniejsze i bardziej intrygujące dzieła — The Pagemaster (1994).

To historia chłopca, który wkracza do magicznego świata książek i dojrzewa poprzez przygodę, fantasy i horror. I właśnie tutaj Culkin zrobił coś, czego nigdy nie pokazał w "Home Alone": zagrał bohatera, który pokonuje nie wrogów, ale własny strach.

O czym jest film

Richard Tyler ( ) to chłopiec, który boi się wszystkiego i żyje według statystyk. Nawet jego rodzice martwią się, że ich syn nigdy nie znajdzie odwagi ani nie podejmie ryzyka. Ale pewnego dnia wchodzi do biblioteki i zostaje przeniesiony do świata książek.

Richard przemienia się w postać z kreskówki i wraz z trzema żywymi tomami — Przygodą, Fantasy i Horrorem — podróżuje po kartach klasycznej literatury. Jekyll i Hyde, Liliput, ucieczka przed psem Baskerville'ów, smok — każdy krok przybliża go do pokonania własnego strachu.

Wrażenia z oglądania

Połączenie filmu z żywymi aktorami i animacji wyglądało świeżo jak na 1994 rok. Film ma zarówno lekkie żarty, jak i mroczne momenty, które do dziś pamiętam jako przerażające, choć nie mam już sześciu lat.
Zwiastun filmu The Pagemaster
Za kulisami pracowały legendarne głosy: Patrick Stewart, Whoopi Goldberg, Frank Welker. Ulubieniec wszystkich Christopher Lloyd z "Back to the Future" wcielił się w samego Mistrza Książek, a kompozytor James Horner stworzył ścieżkę dźwiękową, która idealnie oddaje atmosferę przygody.

"The Pagemaster" działa jak hołd dla dziecięcej wyobraźni: mówi, że książki mogą być jednocześnie straszne, zabawne i magiczne.

Reakcja krytyków i publiczności

Krytycy rozszarpali film na strzępy. Na Rotten Tomatoes ma zaledwie 19% świeżości: recenzenci nazywali go "zbyt dziecinnym" i "mdłą mieszanką animacji i filmu z żywymi aktorami".

Ale widzowie myślą inaczej: na IMDb film zdobywa 6,2 na 10, a komentarze pełne są nostalgii. "Ten film rozbudził we mnie miłość do książek", pisze jeden z fanów. Inny nazywa go "klasykiem na deszczowy dzień" i wspomina, że "The Pagemaster" nauczył go nie bać się własnych lęków.

Jeden z widzów o nicku Animany94 napisał w swojej recenzji na IMDb:
Dlaczego tak niska ocena? Film z tak dobrymi intencjami i dobrze rozwiniętymi postaciami zasługuje na więcej miłości. Od początku spodobał mi się pomysł, a przesłanie o tym, że trzeba stawić czoła swojemu strachowi, było ładnie wplecione w klasyczną baśniową fabułę trzech prób.
Użytkownik IMDb Animany94

Dlaczego jest lepszy od "Home Alone"

"Home Alone" to lekka komedia rodzinna. "The Pagemaster" to dosłownie zaproszenie do świata literatury, który nie boi się być straszny i poważny.
Aktor Macaulay Culkin jako dziecko, stoi w okularach otoczony kreskówkowymi książkami
Plakat filmu The Pagemaster
Źródło:
W przeciwieństwie do Kevina, który pokonuje włamywaczy pułapkami, Richard Culkina pokonuje samego siebie. To opowieść o strachu, wyobraźni i dorastaniu — znacznie głębsza niż tylko zabawne upadki Marva i Harry'ego.

Dlaczego warto obejrzeć to teraz

Śmiało powiem, że "The Pagemaster" jest niesprawiedliwie zapomniany. Ale dziś brzmi zaskakująco współcześnie. To film o tym, że książki są portalami do nieskończonych światów — temat, który nigdy nie traci na aktualności, szczególnie w naszych czasach gadżetów i rozwijającego się przemysłu komputerowego. Jeśli "Home Alone" uczy śmiechu, "The Pagemaster" uczy marzeń. Wcześniej na zoomboola.com opowiadaliśmy wam o najgorszym filmie Tima Burtona, bez którego nie powstałyby jego arcydzieła — "Pee-wee's Big Adventure".