58-letni Tyson, który wrócił na ring po 19-letniej przerwie, oświadczył, że czuje się zwycięzcą, mimo decyzji sędziów, podaje „Metro”.
W swoim wpisie w mediach społecznościowych Tyson podzielił się, że walka stała się dla niego osobistym zwycięstwem nad niedawnymi poważnymi problemami zdrowotnymi. Absolutny mistrz świata w kategorii ciężkiej wśród zawodowców opowiedział o krytycznym stanie w czerwcu, kiedy potrzebował licznych transfuzji krwi i długiej rekonwalescencji. Powrót na ring po takim doświadczeniu, zdaniem Tysona, już jest osiągnięciem.
Walka, transmitowana na Netflix, przyciągnęła uwagę milionów, ale pozostawiła mieszane uczucia. Wielu widzów uznało pojedynek za mało widowiskowy i sfingowany, ponieważ Paul nie uderzał Tysona z pełną siłą, jakby nie chciał zranić przeciwnika.Mike Tyson.To jedna z tych sytuacji, gdy przegrywasz, ale mimo to wygrywasz. Jestem wdzięczny za wczorajszy wieczór. Nie żałuję, że wyszedłem na ring po raz ostatni. W czerwcu prawie umarłem. Miałem 8 transfuzji krwi. W szpitalu straciłem połowę krwi i 11 kg wagi, i musiałem walczyć, by wyzdrowieć i wyjść do walki, i wygrałem.
Ponadto, Paul wyraził szacunek dla „Żelaznego Mike’a” po swojej wygranej, uznając jego odwagę i siłę woli: „Kocham cię, Mike. To był dla mnie zaszczyt. Inspirujesz nas wszystkich,” - napisał w swoim blogu.
Zoomboola.com przypomina, że ostatni raz (przed Jake'em Paulem) Tyson brał udział w zawodowej walce w 2005 roku, kiedy zmierzył się z Irlandczykiem Kevinem McBride'em.
Warto zauważyć, że McBride był jednym z najwyższych przeciwników Mike’a (wzrost Kevina wynosi 198 centymetrów). Przeciwnik Tysona wygrał ten pojedynek przez techniczny nokaut.
Więcej o innych pojedynkach Mike’a Tysona, jego drodze do sukcesu, życiu osobistym i skandalach - czytaj w biografii.